niedziela, 7 grudnia 2008

dys-per-so-ni-fi-ka-cja


kwestia siedzieć cały czas z normalnym wyrazem twarzy gapiąc sie w anonimową przestrzeń, miec jedna wielka dyspersonifikacje i pustke oraz mieć ten caly piepszony apetyt na destrukcje. tak jest i tak chcialam pokazac jak to wyglada. w sensie jak wyglada obecne zycie kmuczko ktora caly czas nie moze wyjsc z szoku sobotniej nocy. przysiegam, nawet sny nie sa tak obłakane jak to co sie działo. moja osobowosc jest w totalnym paralizu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

kino? no, jak to w kinie, daliście czadu [jeżeli dobrze kojarzę]. Ale filmy były gorsze, więc ich nie przebiliście.